Ma to coś i to bez dwóch zdań, porządna klasyka belgijskiego autorstwa. Rysunki urocze, scenariusz typowy jak dla tego gatunku. Sposób przedstawienia historii bardzo typowy jak na tamte lata, ale to nie minus tylko plus, bo teraz w obecnych albumach komiksowych, raczej nie uświadczy się, tej tak zwanej "naiwności" w budowaniu historii naszych bohaterów, wtedy to miało duży urok, dlatego dla starszych fanów, to obowiązek posiadania tego albumu :)

Dla wielbicieli przygody i klasycznej kreski mus.

Stare dobre komiksy. Sklep SUPER.

Pierwsza księga przygód Bernarda Prince'a to na pewno interesująca pozycja dla miłośników Hermanna, który tymi albumami rozpoczynał swoją długą karierę. Niestety Greg nie dorównywał mu talentem. Co prawda wątłość scenariusza w zasadzie wszystkich zgromadzonych tu tomów próbował rekompensować humorem, ale wychodziło mu to różnie. W rezultacie "Bernard Prince" to – niezbyt udana, bo pozbawiona wdzięku oryginału – kalka z "Tintina", tyle że narysowana w realistycznym stylu i skierowana do nieco starszych chłopców – jest tu więcej przemocy, a w tle częściej pojawiają się postacie kobiece. W porównaniu z innymi frankofońskimi komiksami przygodowymi, które powstawały na przełomie lat 60. i 70. i tak nie wypada jednak bardzo źle (choć daleko mu do "Blueberry'ego"), więc wielu sięgnie po to wydanie z czystego sentymentu. I tu może nastąpić spore rozczarowanie, gdyż kolorystyka, którą serwuje nam wydawca tego integrala, zdecydowanie odbiega od oryginału - w skrócie nasycony cyjan i zwykle dość blada żółć powodują, że kolory są dziwne, wręcz psychodeliczne, podczas gdy w oryginale były raczej stonowane, subtelne, ciepłe, zdecydowanie bardziej realistyczne. Nie wiem, czy to jest wina polskiego wydawcy, drukarni, czy też tak to zostało przygotowane do druku we Francji, ale szkoda, że tak się stało, bo tak naprawdę jedynym atutem tych komiksów są rysunki Huppena, które w tej sytuacji wypadają na pewno gorzej.