"Dlatego Ringo ... stawi czoła ... bandom pospolitych złodziei." - powinien też stawić czoła wydawcy za cenę którą okrasił tego RINGO.

Będzie kolejne klasyczne cudeńko w mojej kolekcji

Kolejny smaczny kąsek dla miłośników klasycznego europejskiego komiksu od wyd. Ongrys.
O rysunki sie nie martwie - wiadomo Vance !
Scenariusz- spodziewam się klasycznego westernu.
Jakość wydania - Ongrys nigdy mnie nie zawiódł.
Polecam.

Komiks z gatunku, który w pewnym momencie został porzucony przez twórców. Z początku myśliłem, że będzie to nieco trąciło myszką. Jakież było moje zaskoczenie gdy okazało się, że czyta się to wybitnie! Akcja gna na złamanie karku, dialogi są naturalne i niewymuszone. Co prawda w pierwszej historii występuje kilka ścian tekstu, ale przekazywane w nich treści są ciekawe. Rysunki są doskonałe, nie mam do nich żadnych zastrzeżeń. Na osobną uwagę zasługuje Ongrys, który kolejny raz pokazał, jak robi się dobry integral. Twarda oprawa, dobra gramatura papieru (nie odbija światła i nie widać paluchów). Album sprawia wrażenie bardzo solidnego, nie rozpada się w rękach, dobrze wygląda na półce. Dodatkowo kusi zapowiedź "Ramiro" na końcu komiksu. Już czekam.

Ringo ledwo daje, ale jakoś sobie bidulek jednak radzi. Choć często strzela ślepakami, czasem jednak w coś tam trafia. Nie chodzi mi teraz o samą fabułę, tylko jej prowadzenie przez autorów. Faktycznie komiks jest RACZEJ skierowany do fanów klasycznego komiksu europejskiego z jego licznymi zaletami, ale i WADAMI. Duża dawka naiwności i umowności. konwencja wymaga od nas wyrozumiałości i nie czepiania się licznych naiwnych rozwiązań. Nie jest jednak najgorzej. Ringo jest dużo lepszy dla mnie od Ramiro, może dlatego, że wolę po prostu westerny od bzdur o rycerzach. Znacznie bardziej jednak wolę Durango, jakoś mniej mnie rażą naiwności w tym tytule. Ringo jednak nie pozostawia niesmaku. Jest zgrabnie skrojony, świetnie zilustrowany i czyta się dobrze. Samo wydanie Ongrysa jest znakomite. Tu do niczego nie da się przyczepić. Nie ma w tekście błędów, literówek, a edytorsko to najwyższa półka.

Do była dobra pozycja, ale kilka lat temu. Teraz trochę trąci myszką. Nie znaczy, że „Ringo” jest złym komiksem, ale świat poszedł do przodu, a on powoli zaczyna odstawać. Jednym słowem - dla wielbicieli klasyki.