Lokalizacja akcji komiksu odpowiada mi jak najbardziej: lubię słowiańskie klimaty okraszone słowiańskim bestiariuszem. Osadzenie w uniwersum fantasy połączone ze wspomnianą wyżej słowiańską nutą - super. Bohaterowie - ciekawi (może nie bardzo oryginalni czy wyróżniający się spośród wielu podobnych w tym nurcie literatury, ale wpasowują się fajnie w klimat opowieści). Grafika interesująco wystylizowana (chociaż mi bardziej podobały się niektóre szkice z umieszczonego na końcu obszernego szkicownika, niż ilustracje umieszczone we właściwej historii), zupełnie fajny bestiariusz. A jednak "czegoś" mi zabrakło, nawet explicite nie umiem tego ubrać w słowa. Komiks nie wciągnął mnie (moim zdaniem najlepsza jest pierwsza opowieść, kolejne słabsze, zwłaszcza graficznie). Ot, przeczytałem, obejrzałem i nieprędko do niego wrócę (może kiedyś, żeby spojrzeć na całość z pewnego dystansu czasowego - czasem to pomagało, żebym niektóre komiksy czy powieści bardziej polubił). Może, gdyby rozwinąć te opowieści, gdyby to był początek znacznie większej całości - widziałbym to inaczej. A tak - historii niewiele, dużo szkiców. Wydaje mi się, że zawartość jest niewspółmierna do wieloletniego wysiłku, jaki autorzy włożyli w przygotowanie komiksu. Nie jest źle, ale są ciekawsze, moim zdaniem, opowieści osadzone w podobnym klimacie. Szkoda, miałem smak na coś bardziej porywającego.