Ceny tego wydawnictwa to jakieś przegięcie :/

...to nie kupuj, materiały drukowane nie są niezbędne do życia.

Sam z radością przyjmę wszystkie prace Manary w formacie Incala.

68 stron dużo .....chyba złote kartki

Podobno brzegi stron mają by pozłacane ;)

I pomyśleć, że w tamtym roku zastanawiałem się kiedy zostanie przekroczona granica 50zł za pojedynczy frankofoński album, jak widać długo czekać nie musiałem. A niektórzy jeszcze temu przyklaskują.

Ok, dzieła Manary czy Jodorowsky'ego to kawał dobrego komiksu, ale skoro Taurus może wydać "Klik" w rozsądnej cenie, to czemu Scream Comics nie może tego zrobić z "Guliwerianą"? Bez przesady, to tylko 60 stron, lektura na pół godzinki najwyżej. Dziękuję, nie kupię; może zamówię kiedyś po mocnej obniżce. :/

Może dlatego, że Klik jest czarno-biały (co zasadniczo obiża koszty produkcji) i w mniejszym formacie? Bluberrego także w mniejszym formacie macie od Egmontu za 100 zł. A pewnie nakład jest znacznie większy. Więc jak wziąć pod uwagę wszystkie czynniki to nie jest jakaś nadzwyczajnie wysoka cena.

Bender - Nie masz racji, Blueberry to prawie 160 stron, po co takie karkołomne zresztą porównania: Człowiek z Ciguri na podobną objętość i cenę okładkową 45zł a nie 65 jak Guliweriana.

PS Człowiek z Cigurii jest na dodatek w większym formacie niż komisy Scream.

Komiks ładnie narysowany i nic poza tym.

Zapowiedziane "Krwawe gody" przez WK, mają podobną ilość stron (64), podobny format, twarde okładki. Cena okładkowa 41,90. Natomiast SC wycenia swoje wydanie (68 stron) na 65 zł. Wychodzi 23,10 więcej za 4 strony.
Czy kolejne jednotomowe frankofońskie albumy od SC przekroczą 100 zł?

jak powyżej, na pewno kupię.

co do opinii powyżej - nie kupujcie w takim razie.
a porównywanie takich gigantów jak egmont i prószyński, z wydawnictwem które ma pół roku, tylko pokazuje jakiego kalibru czytelnicy piszą te komentarze.

Ale co mnie obchodzi, że to małe wydawnictwo? Chciałem kupić ten komiks, niestety będę musiał obejść się ze smakiem.

Trzeba być naprawe ignnorantem, żeby coś takiego napisać.
Skoro Cię nie obchodzi to nie kupuj i idź błagać w nieskończonosć Egmont, żeby Ci to wydał za pół darmo, bo ma ustalone niskie koszty w drukarniach (jeśli nie mają swojej) etc.. Możesz też spojrzeć na szklankę jako pół pełną i porównać tę cene z sugerowana ceną Humanoids, któy wydaje niedługo ten sam tytuł w cenie niemal dwukrotnie wyższej.

Czekałem na polskie wydanie tego albumu lata całe, scany przeczytałem kilkakrotnie. Nie moge się doczekać kiedy paczka do mnie dotrze.
Marudom powyżej polecam zamieszkać w normalnym kraju, gdzie przestaje się liczyć pieniądze a gildia dostarcza nawet gigantyczne paczki przy symbolicznych kosztach wysyłki :D
W obronie wydawnictwa - Guliweriana to perełka w wydaniu luksusowym, serdeczne dzięki Scream!

świetnie że będzie, dodatkowo w ekskluzywnym formacie.

a co do chlewu powyżej - dyskutować o polityce cenowej danego wydawnictwa idźcie na któreś z forów komiksowych. niedobrze się robi, czytając jak ludzie nieprzygotowani do udźwignięcia ciężaru ekonomicznego własnego hobby wylewają żale wynikłe z ich sytuacji materialnej w sekcji komentarzy.

Skoro koledze robi się niedobrze od czytania komentarzy, to po co je czyta?

bo chcę się czegoś dowiedzieć o STANDARDZIE USŁUG ŚWIADCZONYCH PRZEZ SKLEP GILDIA.

najwyraźniej przeznaczenie sekcji komentarzy jest dla pewnych grup ludzi tajemnicą, w związku czym kończę. głupota jak widać jest cechą niezmienną.

Ja biorę go za cenę 48,75 - czyli całkiem przyzwoitą za wydanie w dużym formacie. Mam wrażenie, że komentują to ludzie, którzy wcale tu nie kupują, przecież najczęściej jest tu upust 25% od ceny okładkowej. Czasem 30%.
Właśnie wrzuciłem do koszyka. Znam go od dawna i to jest jeden z ciekawszych tytułów Manary, lekki i przyjemny.

Znakomita lektura dla gimnazjalisty żeby z wypiekami na twarzy wertował kartki i w tajemnicy przed mamą czytał, oglądał i... coś tam jeszcze majstrował.

Niestety poza rysunkami to wieje tu nudą.

Jestem świeżo po lekturze "Podróży Guliwera" Jonathana Swifta, mam więc pewną skalę porównawczą (chociaż praca Manary to inne medium). I rzec mogę, nie ujmując literackiej klasyce, że porównanie to wypada zdecydowanie na korzyść dzieła włoskiego rysownika. Faktycznie, zapożyczył liczne wątki z pierwowzoru, ale uczynił to z prawdziwą maestrią i swadą, dodał też sporo od siebie, czyniąc swoją opowieść barwną i intrygującą. Zrezygnował z moralizatorstwa na rzecz humoru, lekkości i dobrej zabawy. Kolorytu nadaje historii przede wszystkim postać tytułowej Guliweriany. Poza niewątpliwymi walorami kobiecymi (wysmakowana i subtelna erotyka w rysunku Manary to rzecz naprawdę godna podziwu i ciesząca oko czytelnika) Guliweriana jest także bohaterką z mocnym rysem charakteru, zdecydowanie barwniejszą niż Guliwer "ciepłe kluchy" z powieści Swifta. Złości się, rozpacza, śmieje się, denerwuje, czasem bywa zadziorna, nie poddaje się łatwo trudnościom - to postać pełna życia, która intryguje, zaciekawia, chce się nie tylko na nią patrzeć, ale i poznawać dalsze jej przygody. Manara mistrzowsko odmalowuje stany emocjonalne swojej bohaterki i na jej twarzy i w jej ruchach czy postawie. Z wielką przyjemnością ogląda się i czyta "Guliwerianę". Uważam adaptację Manary za bardzo, bardzo udaną. Dodatkowo walory tego komiksu podnosi wydanie w dużym formacie.

Dla mnie komiks słaby, a nawet tandetny w którym wszystko jest tylko pretekstem by porysowac troche erotyki dla napalonych nastolatków. Cena jest składową oceny i nie wiem jak można oceniać kupiony produkt czy usługe w oderwaniu od ceny. Zupelnie nie rozumie wielkiego bólu tutaj komentujacych bo któs ocenił źle cene komiksu i te smieszne kometarze typu nie stać cię to nie kupuj i nie komentuj heheh A ja kupiłem i skomentował że cena za wysoka i co mi zrobicie ;) Nie mam waszego płaszcza.