Czy dla fana "Strażników", "V jak Vendetta", czy "Prosto z piekła" jest to kolejna obowiązkowa pozycja od Alana Moore'a?
(niestety bez oceny nie wyświetliłby się komentarz)

no cóż .. jeśli jesteś fanem "Strażników" to może niekoniecznie, ale jeśli jesteś fanem Alana Moore'a - to na pewno powinieneś kupić ten komiks :-)))

Jeśli ktoś jest w stanie połapać się w rysunkach wydanych jakiś czas temu A.B.C. Warriors, to polecam. Oczy bolą trochę mniej, ale to specyficzna rozrywka, zwłaszcza w dobie wszechobecnego kolorowania gradientem, który przy okazji załatwia temat kształtu. Niewątpliwie na rodzimym rynku rzecz bardzo nietuzinkowa. Czy jest to dla fanów Moore'a czy Rudolfa, czy Gigi L'Amoroso? To nie są mądre dywagacje. Jedyne co moim zdaniem można powiedzieć - jeśli ktoś kocha WKKM miłością oddaną i jedyną - niech lepiej po to nie sięga.

Wszystko w tym komiksie mi odpowiada, od szaty graficznej po scenariusz. Jedynie czego zabrakło w Polskim wydaniu, to około ośmiu stron, dlaczego wydawca je powycinał trudno orzec. Jednak braki nie wpływają na odbiór całości.

zapewne kwestia 8 stron to porownanie do liczby stron ostatniego wydania brytyjskiego - tam byly m.in. reklamy innych komiksow z 2000ad

Nie oczekiwałem zbyt wiele po tym komiksie, ale skoro to Moore to kupiłem. Po pierwszej częśći nie mogłem sie juz oderwać. Mamy tutaj i sc-fi, i space operę i dramat wojenny podane z typowa dla Moora z lat osiemdziesiątych wrażliwością. Do rysunków trzeba się było przyzwyczaić.

Całość podzielona jest na trzy części. Pierwsza opisuje zdegenerowaną społeczność, genetycznie obciążoną biedą i bezrobociem. Zatem ową patologię opisano w taki sposób, że nie mogłem się początkowo połapać i załapać specyficznego klimatu opowieści. Wszechogarniający chaos, brak sensu i celowości życia zalany został pierdyliardem dziwnych nazw, neofuturystycznych zwrotów i galimatiasem kształtów i dziwacznych zachowań. Ale gdy się już przeniknie do specyficznego klimatu i załapie poetykę prezentowania świata mknie się po nim z hiperprędkością. Druga i trzecia część jest znacznie bardziej znormalizowana. I wtedy zaczynają się tzw. wartości,a także zaczyna być i głęboko i ciekawie. W każdym razie po lekturze nie ma niedosytu. To opowieść kompletna, pełnowartościowa, taka po której wykluwają się pytania i przemyślenia. Spokojnie dałbym 6 gwiazdkę, nawet na pięć możliwych.