Lucyfer – najpiękniejszy i najbardziej wpływowy – upadły anioł był w cyklu Gaimanowskim postacią drugoplanową. W nowej serii Mike’a Careya jest już głównym bohaterem.
Gwiazda Zaranna porzucił swe piekielne królestwo i przeniósł się do naszego świata. Jest teraz obywatelem Los Angeles, właścicielem modnej knajpy „Lux”. Żyje spokojnie, popija wino i podziwia piękne kobiety. Zmienia się to z chwilą, gdy w jego klubie pojawia się niespodziewany gość – jeden z najbardziej zaufanych aniołów Pana. Ma dla Lucyfera ofertę od samego Boga. A czego Gwiazda Zaranna żąda w zamian za wykonanie przysługi? Oczywiście – obietnicy nietykalności i umożliwienia powrotu do nieba. Bardziej intrygujące jednak pozostaje pytanie – co tak ważnego ma zrobić Lucyfer, że Pan jest gotów go ułaskawić?
* * *
Lucyferowi należała się własna opowieść – to wydawało się oczywiste, przynajmniej dla mnie. Był arogancki, zabawny, błyskotliwy, chłodny, potężny, manipulował wszystkimi i dawniej władał piekłem, po czym porzucił swoje królestwo, bo uznał, że ma dosyć. Niebo nie mogło mu zaufać, a piekło go znienawidziło. Lecz każdy, kto miałby do wykonania czarną robotę, zwróciłby się do Lucyfera (tak przynajmniej ja bym zrobił).
Tomik składa się z trzech opowiadań. Pierwsze było według mnie najlepsze, drugie dosyć ciężkie do zrozumienia, trzecie mocno średnie. Nie czuję się oczarowana tak jak bym chciała. Momentami było wyjątkowo brzydko i zbyt zawile.