Dobra porcja komiksowej historii Wilcze Tropy tom 2 – „Orlik”, to jeden z całkiem dobrze przyjętych na rynku komiksów historycznych, wydanych przez Instytut Pamięci Narodowej. Jak sam tytuł wskazuje, część druga serii zajmuje się postacią podporucznika Mariana Bernaciaka „Orlika”.
„Żołnierze Wyklęci”, wzbudzają w naszym społeczeństwie dosyć skrajne odczucia. Jedni będą nazywali ich bohaterami, inni zaś będą doszukiwać się w ich działaniach najgorszych zbrodni. Prawda jak zawsze nie jest tylko czarno-biała i leży gdzieś pośrodku tego wszystkiego. W wojennej i powojennej rzeczywistości naszego kraju funkcjonowały „jednostki”, które wykorzystywały całą sytuację dla własnych celów i tych należy naj najbardziej piętnować. Byli jednak również prawdziwi bohaterowie, którym zależało na wolnej Polsce i byli za to gotowi poświęcić swoje życie. To właśnie im należy się największa pamięć kolejnych pokoleń, które czasem zapominają o wielkim poświęceniu swoich przodków.
Jednym z prawdziwych patriotów, był właśnie tytułowy podporucznik Marian Bernaciak „Orlik”. Człowiek, którego wojenna rzeczywistość mocno doświadczył, mimo to nigdy się nie poddał. Uczestnik wojny obronnej 1939, wzięty do niewoli przez sowietów, uniknął przykrego końca wielu innych oficerów. Po powrocie w rodzinne strony był on jednym z pierwszych założycieli konspiracji przeciwko okupantowi. Po zdekonspirowaniu przez Niemców, zmuszony do walki partyzanckiej, w której sprawdzał się naprawdę bardzo dobrze. Dowodził on oddziałem AK, który dzielnie stawiał odpór zarówno Wermachtowi, jak i później żołnierzom Armii Ludowej, którzy często wykorzystywali ludność cywilną.
W albumie Wilcze Tropy tom 2 – „Orlik”, autorzy starają się ukazać w dużym skrócie osobę Mariana Bernaciaka „Orlika” i jego oddział walczący na Lubelszczyźnie. Na 32 stronach technicznie nie było możliwości należytego wyczerpania tematu, dlatego twórcy postawili skupić się tylko na kilku dosyć istotnych epizodach jego życia. Ukazana tutaj historia pokazuje wybiórczo okres pomiędzy lipcem 1944 -1945.
Cała opowieść zaczyna się w lipcu 1944 roku, kiedy to oddział „Orlika” po udanych walkach w ramach akcji „Burza” wkracza do Ryk. Mieszańcy entuzjastycznie witają nasze wojsko, ciągle jednak obawiając się okolicznych oddziałów Armii Ludowej dowodzonej przez Juliana Gransztofa. Sytuację jeszcze bardziej komplikują przybywające kolejne oddziały Armii Czerwonej, którym „reakcjonista” Bernaciak, nie bardzo pasuje. Jego późniejsze czyny, jak uderzenie na PUBP w Puławach czy rozbicie transportu więźniów pod Bąkowcem, tylko podsyciły nienawiść służb do jego osoby. Dodatkowo dosyć istotną częścią komiksu (chociaż dziejąca się na drugim planie), jest postać ubeka Juliana Gransztofa, który stawi tutaj swoistego rodzaju spoiwo łączące poszczególne wydarzenia.
Całą historię podobnie jak w przypadku innych dzieł Sławomira Zajączkowskiego czyta się bardzo dobrze. Nie odczuwa się tutaj wielkich problemów spójności fabularnej, nawet pomimo dosyć epizodycznego charakteru scenariusza. Jest poprawnie i dynamicznie, czyli tak jak powinno być w komiksie historycznym. Twórca nie przesadza również z nadmiernym patosem, odpowiednio go dawkując, tak aby starał się on tłem dla samych historycznych faktów.
Dużą wartością dodaną i znakiem rozpoznawalnym komiksów wydawanych przez IPN, jest umieszczenie na końcu albumu wkładki historycznej. Z obszerniejszego tekstu można dowiedzieć się więcej o postaci „Orlika” i akcjach, których był inicjatorem.
Mocne pozytywne wrażenie robią również tutaj rysunki autorstwa Krzysztofa Wyrzykowskiego. Artysta, zachowując swój styl, stara się dbać o szczegóły historyczne, jeszcze mocniej pogłębiająca wojenny klimat dzieła. Poszczególne plansze są bardzo dobrze rozplanowane, świetnie ukazując dynamikę scen batalistycznych.
Mała uwaga co do wydania. Na dwóch ostatnich stronach komiksu drukarni przytrafiła się mała wpadka i cześć rysunków wygląda tak jakby brakło niektórych barw tuszu. Nie wiem na ile jest to poważny problem i czy skaza dotyka całej drukowanej partii.
Kolejny raz, tak samo, jak w przypadku innych komiksów wydanych przez IPN, nie pozostaje mi nic innego jak tylko zachęcić miłośników historii do krótkiej, ale przyjemnej lektury. Biorąc pod uwagę zarówno samą treść, jakość wydania (pomimo kilu jej błędów) oraz niską cenę, album zdecydowanie jest wart uwagi.
Autor: PopKulturowy Kociołek Data: 10.08.2020